Kiedy życie daje ci cytryny...
Zapewne znacie to powiedzenie - kiedy życie daje ci cytryny, zrób lemoniadę - jeśli nie, warto je sobie przypomnieć. Właśnie teraz, w tak trudnej sytuacji, kiedy zmuszeni zostaliśmy do przebywania w domach, do rezygnacji z wielu, mniej lub bardziej codziennych przyjemności i rozrywek.
Po kilku miesiącach takich ograniczeń, separacji, zdrowie psychiczne jest zagrożone. Niestety. Dlatego na wielu stronach internetowych, portalach społecznościowych, co raz to pojawiają się kolejne propozycje różnych zajęć, rozrywek, sposobów na zajęcie czasu i to w taki sposób, aby nie narażać siebie i innych na ryzyko zakażenia. Rozsądek jest tu najważniejszy, a kombinowanie co zrobić, aby nie złamać przepisów, a jednak wybrać się na spacer, cmentarz czy do fryzjera w podziemiu, jest karygodne! Takie przywileje ma tylko elita i to ta "lepszego sortu". I pół biedy kiedy narażają samych siebie, gorzej jeśli swoimi pomysłami wbijają gwoździe do trumny innym.
Moje wyjścia z domu już od dłuższego czasu były mocno ograniczone, a od 8 marca nie wystawiłam nosa z domu nawet na centymetr. I mimo wcześniejszego przystosowania się do siedzenia w domu, ja również zaczynam odczuwać negatywny wpływ izolacji. Staram się robić tę lemoniadę i jakoś przetrwać. Wymyślam sobie zajęcia i tu oczywiście numerem jeden jest rysowanie. Do tego dochodzą też książki, które czytam nałogowo, a nawet przypomniałam sobie o grze Farmerama. Ta ostatnia jednak zaczyna mnie trochę nudzić. Z innych dodatkowych zajęć wyliczyłabym jeszcze pieczenie chleba, tyle że to jest raczej konieczność. Konieczność do czasu aż skończą się w domu drożdże. Chociaż nie, zawsze zostaje kasza gryczana, z której chleb wychodzi bardzo smaczny i to bez wspomnianych drożdży, a tym bardziej proszku do pieczenia.
Jeśli nie straszny Wam język angielski, znajdziecie masę porad, ciekawe inspiracje na Instagramie, wpisy na blogach, grupy na Facebook'u. Prawdę mówiąc, już od dłuższego czasu, sama zastanawiałam się nad stworzeniem polskiej grupy miłośników rysowania wzorków na FB, ale ciągle mam wątpliwości... co i jak, dla kogo? Teraz, w czasie kryzysu, pewnie tym bardziej byłoby to przydatne, ale wątpliwości nadal mam. Dlatego jeśli macie jakieś potrzeby, sugestie... piszcie w komentarzach. Jestem chętna do udzielania pomocy w każdej możliwej formie i oczywiście całkowicie bezinteresownie. Przy czym pamiętajcie, nie jestem Certyfikowanym Instruktorem Zentangle, jestem samoukiem i pasjonatką. :)
Podejrzewam, a oceniam to po samej sobie, że przy przedłużającej się pandemii i koniecznej izolacji, początkowy zapał do przeróżnych akcji #zostanwdomu (często świetnych i poruszających), które widujemy w internecie, nieco osłabnie. W końcu przyjdzie zniechęcenie, może znudzenie... zapał ostygnie, pomysły się wyczerpią. Bardzo pesymistyczna wizja? Obym się myliła! Sama jednak powoli zaczynam odczuwać pustkę w głowie, usiłując wymyślić coś ciekawego na kolejny wpis blogowy. Kiedyś nie miałam z tym problemu, pomysły powstawały w głowie jeden po drugim, jak grzyby po deszczu. Teraz tego brakuje. Och, żeby tylko tego brakowało, nie byłoby tak źle.
Mimo wszystko trzeba tę lemoniadę robić, wzajemnie się motywować, wspierać, inspirować.
Ja staram się codziennie rysować, często małe tangle, ale pojawił się ostatnio większy rysunek. Nawiasem mówiąc leży niedokończony i czeka na moją akceptację (albo na kosz). Coś mi w nim nie pasuje. I to właśnie jest ten moment... zniechęcenia, znudzenia? Mam nadzieję, że szybko minie.
Rysuję dalej i Wam serdecznie polecam takie małe "tangle", albo jeszcze ciekawiej - zakładki do książek! Ja mam już całą kolekcję i jak już zrobi się na świecie bezpieczniej, pewnie zrobię zakładkowe rozdanie. Chętnych nigdy nie brakuje!
Czy rysowanie małych tangli ma sens? Oczywiście! Przede wszystkim relaksuje, o czym pisałam już wcześniej i polecam, dla przypomnienia, wpisy:
Zentangle - twórczy relaks dla każdego
Rysowanie jako arteterapia
Jak Zentangle wpływa na codzienne życie
Rysunkowy relaks dla każdego
Relaks i korzyści dla naszej psychiki to oczywiście nie wszystko, choć obecnie jest niezwykle ważne. Zentangle można wykorzystać do dekoracji przedmiotów, rysowania kartek, zakładek, ozdabiania puszek na herbatę czy chusteczki, rysowania okładek do notesów, prowadzenia dzienników, tworzenia pięknych rysunków na większych formatach, a nawet ozdabiania lodówek. ;) Zacząć jednak bezpieczniej jest na tych niewielkich kartonikach, o boku około 9 centymetrów. Zacząć, spróbować, nie dać się zwariować...
Zostańcie w domu, bądźcie bezpieczni na ile to możliwe i starajcie rozwijać swoją kreatywność. To wszystko zaowocuje w przyszłości!
Po kilku miesiącach takich ograniczeń, separacji, zdrowie psychiczne jest zagrożone. Niestety. Dlatego na wielu stronach internetowych, portalach społecznościowych, co raz to pojawiają się kolejne propozycje różnych zajęć, rozrywek, sposobów na zajęcie czasu i to w taki sposób, aby nie narażać siebie i innych na ryzyko zakażenia. Rozsądek jest tu najważniejszy, a kombinowanie co zrobić, aby nie złamać przepisów, a jednak wybrać się na spacer, cmentarz czy do fryzjera w podziemiu, jest karygodne! Takie przywileje ma tylko elita i to ta "lepszego sortu". I pół biedy kiedy narażają samych siebie, gorzej jeśli swoimi pomysłami wbijają gwoździe do trumny innym.
Moje wyjścia z domu już od dłuższego czasu były mocno ograniczone, a od 8 marca nie wystawiłam nosa z domu nawet na centymetr. I mimo wcześniejszego przystosowania się do siedzenia w domu, ja również zaczynam odczuwać negatywny wpływ izolacji. Staram się robić tę lemoniadę i jakoś przetrwać. Wymyślam sobie zajęcia i tu oczywiście numerem jeden jest rysowanie. Do tego dochodzą też książki, które czytam nałogowo, a nawet przypomniałam sobie o grze Farmerama. Ta ostatnia jednak zaczyna mnie trochę nudzić. Z innych dodatkowych zajęć wyliczyłabym jeszcze pieczenie chleba, tyle że to jest raczej konieczność. Konieczność do czasu aż skończą się w domu drożdże. Chociaż nie, zawsze zostaje kasza gryczana, z której chleb wychodzi bardzo smaczny i to bez wspomnianych drożdży, a tym bardziej proszku do pieczenia.
Relaks z Zentangle, wypełniacz czasu spędzonego w domu
Zentangle polecam od kilku lat, zarówno osobom mającym już wcześniej kontakt z rysowaniem, jak i twierdzącym, że rysować nie potrafią. Większe zainteresowanie jest oczywiście ze strony "artystycznych dusz", niekoniecznie rysujących. W internecie jest masa poradników, kursów (niestety często płatnych), filmików. Większość z nich jest po angielsku, ale w przypadku filmików pokazujących jak narysować konkretny wzór, znajomość języka nie jest konieczna.Jeśli nie straszny Wam język angielski, znajdziecie masę porad, ciekawe inspiracje na Instagramie, wpisy na blogach, grupy na Facebook'u. Prawdę mówiąc, już od dłuższego czasu, sama zastanawiałam się nad stworzeniem polskiej grupy miłośników rysowania wzorków na FB, ale ciągle mam wątpliwości... co i jak, dla kogo? Teraz, w czasie kryzysu, pewnie tym bardziej byłoby to przydatne, ale wątpliwości nadal mam. Dlatego jeśli macie jakieś potrzeby, sugestie... piszcie w komentarzach. Jestem chętna do udzielania pomocy w każdej możliwej formie i oczywiście całkowicie bezinteresownie. Przy czym pamiętajcie, nie jestem Certyfikowanym Instruktorem Zentangle, jestem samoukiem i pasjonatką. :)
Podejrzewam, a oceniam to po samej sobie, że przy przedłużającej się pandemii i koniecznej izolacji, początkowy zapał do przeróżnych akcji #zostanwdomu (często świetnych i poruszających), które widujemy w internecie, nieco osłabnie. W końcu przyjdzie zniechęcenie, może znudzenie... zapał ostygnie, pomysły się wyczerpią. Bardzo pesymistyczna wizja? Obym się myliła! Sama jednak powoli zaczynam odczuwać pustkę w głowie, usiłując wymyślić coś ciekawego na kolejny wpis blogowy. Kiedyś nie miałam z tym problemu, pomysły powstawały w głowie jeden po drugim, jak grzyby po deszczu. Teraz tego brakuje. Och, żeby tylko tego brakowało, nie byłoby tak źle.
Mimo wszystko trzeba tę lemoniadę robić, wzajemnie się motywować, wspierać, inspirować.
Ja staram się codziennie rysować, często małe tangle, ale pojawił się ostatnio większy rysunek. Nawiasem mówiąc leży niedokończony i czeka na moją akceptację (albo na kosz). Coś mi w nim nie pasuje. I to właśnie jest ten moment... zniechęcenia, znudzenia? Mam nadzieję, że szybko minie.
Rysuję dalej i Wam serdecznie polecam takie małe "tangle", albo jeszcze ciekawiej - zakładki do książek! Ja mam już całą kolekcję i jak już zrobi się na świecie bezpieczniej, pewnie zrobię zakładkowe rozdanie. Chętnych nigdy nie brakuje!
Czy rysowanie małych tangli ma sens? Oczywiście! Przede wszystkim relaksuje, o czym pisałam już wcześniej i polecam, dla przypomnienia, wpisy:
Zentangle - twórczy relaks dla każdego
Rysowanie jako arteterapia
Jak Zentangle wpływa na codzienne życie
Rysunkowy relaks dla każdego
Relaks i korzyści dla naszej psychiki to oczywiście nie wszystko, choć obecnie jest niezwykle ważne. Zentangle można wykorzystać do dekoracji przedmiotów, rysowania kartek, zakładek, ozdabiania puszek na herbatę czy chusteczki, rysowania okładek do notesów, prowadzenia dzienników, tworzenia pięknych rysunków na większych formatach, a nawet ozdabiania lodówek. ;) Zacząć jednak bezpieczniej jest na tych niewielkich kartonikach, o boku około 9 centymetrów. Zacząć, spróbować, nie dać się zwariować...
Zostańcie w domu, bądźcie bezpieczni na ile to możliwe i starajcie rozwijać swoją kreatywność. To wszystko zaowocuje w przyszłości!
Nie znałam tego powiedzonka, ale jest bardzo trafne :).
OdpowiedzUsuńDanusiu, a może na początek jakieś filmiki z Twojego rysowania? Myślę, że wiele osób mogłoby to zachęcić. Ja sama czasem widzę jakiś piękny obraz i myślę sobie, że to szalenie trudne i w ogóle nie wiedziałabym, od czego zacząć, a jak obejrzę nagranie z procesu twórczego, to od razu wydaje mi się to łatwiejsze, osiągalne dla amatora.
Przyznam Małgosiu, że chodziło mi to po głowie, były małe próby... ale chyba musiałabym zainwestować w coś lepszego do nagrywania. A może to tylko wymówka? ;)
UsuńIle śliczności Danusiu... Zgadzam się z przedmówczynią, że filmik w formie kursu może pomógłby przełamać pierwsze lody. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się też pod prośbą o filmik. Podziwiam Twoje wzory, wszystko jest takie harmonijne.
OdpowiedzUsuńJa też piekę chleb od dawna, na zakwasie. Hoduję kiełki w słoiku - na dostarczenie witamin. Czy już piekłaś chleb gryczany? bo parę dni temu znalazłam przepis i trochę mnie kusi aby taki upiec.
Nie jestem pewna czy coś z filmikami wypali. :) Co do chleba, jeśli chodzi o ten z niepalonej kaszy gryczanej, bez zakwasu, drożdży itp, tak :) własnie siedzi w piekarniku. Jest dobry, a przynajmniej w mojej rodzinie wszystkim odpowiada.
UsuńOoo Farmerama :) Fajna gra nie powiem. Bardzo szybko da się wkręcić. To jedna z tych gier gdzie nie ma zbyt wiele dobrej grafiki jak na 2020 przystało, ale wciąga jak nie wiem....
OdpowiedzUsuń