Zakładki i inne nowości

Dawno nie pokazywałam nowych zakładek do książek, ale też nie robiłam ich. Zapasy powoli kończą się i chyba czas pomyśleć o nowych. Zakładki są bardzo fajnym dodatkiem do prezentów, a nawet same w sobie mogą być drobnym upominkiem. Ich wadą jest to, że szybko się rozchodzą.

Zaczęłam rysować nowe, a w międzyczasie posprzątałam na stronie, gdzie je prezentuje, czyli DeniMixArt.

A dzisiaj wrzucam tu ostatnie zakładki. 







Dzisiejszy wpis jest nieco ubogi w tekst i nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej? Biorąc pod uwagę tendencję w wirtualnym świecie, gdzie tekstów jest coraz mniej a coraz więcej obrazków, to chyba dobrze? A z drugiej strony, zawsze lubiłam sobie trochę popisać bez względu na to czy ktoś to czyta, czy nie. Jednak ostatnio bywają z tym problemy i przyznaję szczerze, że zaczynam chyba podobnie jak współcześni internauci bardziej skupiać się na obrazach, niż czytać teksty. Już sam fakt, że zdecydowanie obniżam statystyki czytelnicze, o czymś świadczy. Kiedyś czytałam po sto kilkadziesiąt książek na rok, teraz? Lepiej się nawet nie przyznawać. Staram się nadrabiać, korzystając z audiobooków, ale to nie jest to samo co książka czy nawet ebook.  Myślałam, że nigdy się do tego nie przyzwyczaję, ale okazuje się, że czym więcej słucham audiobooków, tym łatwiej jest mi się na nich skupić. 

Wzory Zentangle też poszły w odstawkę, ale na szczęście sztuki plastyczne oferują taką ilość technik, że nie powinno mi ich zabraknąć.

Ostatnio napadło mnie na malowanie motyli, ważek. Właściwie to jest zbyt mocno powiedziane, bo dopiero zaczynam, ale już mi się to podoba i prawdopodobnie jeszcze kilka takich rysunków powstanie.

Już kręci się w mojej głowie pomysł zrobienia albumu zatytułowanego zaczarowany czy magiczny ogród, w którym będę umieszczać rysunki. Kiedy tak zastanawiałam się nad tym albumem, w jakiej formie go zrobić, jak go oprawić, dowiedziałam się, że ktoś chce wyrzucić pięknie wydaną książkę, ale z treścią, która nie jest ani odrobinę interesująca. Duży format, idealny stan, kartki zszywane... o nie, tego się nie wyrzuca, z tego robi się nowy album. No i mam kolejne zadanie do wykonania.

Pierwsze prace nad albumem już były i muszę się przyznać, że wyrywanie części kartek to była świetna zabawa. Od razu skojarzyłam to z niestety nieżyjącą już znajomą, która w zakątku ogrodu przy domu, miała miejsce na... słoiki. Nie, nie przechowywała tam słoików na zaprawy, ona je tam tłukła o ścianę. W stresującej sytuacji szła tam, brała zbędny słoik i w ścianę. Jak sama mówiła, to działa. Nigdy nie robiła tego przy dzieciach, a tym bardziej wnukach. Porządek też zawsze trzymała i dokładnie sprzątała po... terapii. Ja miałam jednorazową terapię kartkową, bo tak na co dzień korzystam z bokserskich rękawic.

I tym sposobem magiczny ogród odłożony został na półkę, ale to nie znaczy, że nie będę po drodze rysować żadnych motyli. A na biurku wylądowała piękna książka to przeróbki. I już widać początki powstającego albumu.


Charlotte Link, Dom sióstrA teraz tak siedzę i się zastanawiam, po co ja tyle piszę? Przecież miało być krótko. Teraz będę siedzieć i poprawiać tekst przez pół dnia albo i dłużej. Ostatnio przy takich poprawkach nieźle się nagłówkowałam, nie potrafiłam odgadnąć co "napisałam". Bywało nawet tak, że fragmenty musiałam pisać od nowa i ... oczywiście poprawiać.  Wygląda na to, że tworzę własny język, którego nikt nie rozumie, ja też. 

Hmm.... jednak sztuka jest zawsze najlepszym rozwiązaniem, można wiele powiedzieć w języku, który każdy rozumie...


a ja mam jeszcze dużo do powiedzenia.

Serdeczności, Deni


Komentarze

  1. Śliczne zakładki Danusiu, moją faworytką jest ta z murem i książkami. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Danusiu, świetne i bardzo pomysłowe zakładki! Podziwiam szczególnie te wycinane okienka :). Niedawno miałam bardzo podobny pomysł na zakładki z wycinanymi elementami, ale w końcu zabrakło mi cierpliwości i nic z tego nie wyszło.
    Z pisaniem mam czasem podobnie jak Ty - na ogół lubię pisać, ale czasem dopada mnie jakieś zniechęcenie i trudno mi się zmobilizować do napisania choćby posta na blogu. Albo rozpiszę się długo i szeroko, a potem czytam to i myślę sobie: co za bzdury, kto będzie chciał to czytać i do czego ja tu w ogóle zmierzałam... Podobnie z czytaniem, ale też z różnymi pracami plastycznymi. Lubię malować, ale czasem szukam zupełnie innych zajęć, nowych technik, bo na sztalugi nie mogę patrzeć przez jakiś czas. Ważne jednak, że wciąż coś nas ciekawi, poszukujemy, eksperymentujemy, uczymy się.
    Wszystkiego dobrego, Danusiu! Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania