Kilka słów o... skrzydłach

  Różne doświadczenia życiowe, których z racji wieku było na prawdę sporo, rozmowy ze spotykanymi ludźmi, poznawanie ich historii, a nawet  przeczytane książki, szczególne tej oparte na faktach, wszystko to ukształtowało we mnie pewne spostrzeżenia, którymi chcę się dzisiaj z Wami podzielić. Od razu dodam, że przede wszystkim dedykuję te słowa opiekunom osób przewlekle chorych, wymagających w mniejszym lub większym stopniu opieki. Na końcu postaram się napisać kilka słów do samych chorych.

Był taki czas, kiedy zmuszona byłam do spędzenia w szpitalu prawie trzech miesięcy. To był trudny, ciężki, ale i wiele uczący mnie czas. Chyba mogę pokusić się o stwierdzenie, że podczas tego pobytu zrewidowałam pewne swoje poglądy. To był też czas uczący pokory. 

Ponieważ sama doświadczyłam poważnej choroby, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że każda, nawet najprostsza pasja, niekoniecznie plastyczna, jest ogromną podporą dla chorego. Wiem też, że niektóre osoby, wiedząc o tym, że są ciężarem dla rodziny, zamykają się w sobie, nie ośmielając się nawet wspomnieć, że chcieliby to, czy tamto. No bo jak... nie dość że wymagają pomocy, nie dość, że leczenie kosztuje, to jeszcze chce kupić sobie gitarę i uczyć się grać? Albo farby kupić i zacząć malować? W głowach im się całkiem poprzewracało?

Kochani, nie podcinajcie skrzydeł, które i tak są już pokaleczone. 

Ja wiem jak bardzo jest Wam ciężko, opiekując się chorym 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu 365 dni w roku. Chory zapewne też doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a przynajmniej większość z nich. Jednak dla własnego dobra starajcie się nie tylko umożliwiać rozwijanie pasji u chorego, ale nawet próbujcie zainspirować go do nowej, jeśli wcześniej żadnej nie było. I nie czekajcie na owe 24 godziny i 365 dni w roku, bo wtedy prawdopodobnie będzie już na to za późno. 

Chory zajmując się swoją pasją (koniecznie z pasją!) lepiej znosi chorobę, dłużej funkcjonuje bardziej samodzielnie, walczy z chorobą i mimo niej... bywa szczęśliwy. Pamiętajcie jednak, nic na siłę! Nie można zmusić chorego żeby od jutra zaczął rzeźbić czy malować. Warto jednak zastanowić się nad tym, co kiedyś lubił robić? Wato cofnąć się do przeszłości, samemu bądź z innymi członkami rodziny i przypomnieć sobie czy było coś, co sprawiało choremu radość? Poszukajcie w pamięci a na pewno coś znajdziecie. A wtedy delikatnie podsuńcie i postarajcie się zachęcić. 

Przecież gdyby nie to, że kiedyś intensywnie uprawiałam Nordic Walking, prawdopodobnie nie spróbowałabym teraz chodzić z kijkami. Po pierwsze nie miałabym ich w szafie i konieczny byłby nowy wydatek. Po drugie, poznałam już wcześniej ile frajdy daje taki marsz, więc niedawno na samą myśl, że może udałoby się przejść chociaż trochę... oczka mi się zaświeciły jak dwie latarki. 

Że niby będą dodatkowe koszty? Nie jestem całkiem przekonana, czy będą większe. Leki na depresję też kosztują, zresztą jak większość. Poza tym przyjemne czy wręcz pasjonujące zajęcie może znacznie poprawić ogólny stan chorego. Czy mam na to dowody w postacie przeprowadzonych badań? Nie,  nie umieszczę tu odnośnika do konkretnych badań, choć takie są. Ja po prostu piszę co czuję, wspierając się nie tylko własnym doświadczeniem. Słucham, czytam, myślę i opisuję. 


Dobrze jest pomyśleć o tym wcześniej, kiedy chory wiele jeszcze może zrobić. A on sam nie zawsze o tym pomyśli, a jeśli nawet... to często po prostu milczy, bo nie ma odwagi prosić o więcej. Bo proszenie dla wielu osób nie jest takie łatwe.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Myślę, choć pewna nie jestem, że nie powinno się zostawiać chorego (zdrowych też to dotyczy) z jego pasją całkiem sam na sam. Tak sobie teraz myślę, że gdybym rysowała tylko dla siebie i chowała wszystko do szuflady, czy wytrwałabym przy tym tak długo? A tak prowadzę blog, czasem jakieś prace dzięki Stowarzyszeniu Faun-Art wystawiałam, mało tego, mogłam spotykać innych artystów w realu. To wszystko miało ogromne znaczenie. Czy wzięłabym udział w jakiejś wystawie bądź konkursie kontaktując się tylko... ze swoją szufladą? 

Oprócz tego istotna jest również motywacja, bo choroba potrafi zmęczyć, zniechęcić do wszystkiego i wtedy potrzebny jest bodziec. Informacja o jakimś wydarzeniu czy konkursie, a może o nowych możliwościach w jakiejś dziedzinie. Trudno mi podawać konkretne przykłady, ale generalnie chodzi o dobrze trafiony bodziec do działania.  

Co rozumiem przez dobrze dobrany? Podam przykład, gdyby mi ktoś zaproponował śpiewanie w programie typu mam talent, to na pewno nie byłoby dla mnie bodźcem do działania. Śpiewać to ja sobie mogę opery mydlane pod prysznicem, kiedy szampon dostanie mi się do ust. Ale jeśli ktoś by mi zaproponował, że przez pół roku mogę testować materiały plastyczne... a to bardzo proszę. 

Na koniec obiecałam kilka słów do chorych. I co ja mam napisać? Bądźcie bohaterami swojego życia? Ot taki slogan, trochę wytarty. Po prostu żyjcie i dajcie żyć tym, którzy Wam pomagają. Jeśli potraficie coś zrobić, to zróbcie, i to co bardzo ważne, nauczcie się prosić. Ja jeszcze nie zdałem z tego egzaminu, cały czas się uczę i nie wiem czy nie będę repetować? 

Do tych, co już chorzy a jeszcze sprawni? Na co czekasz człowieku?! Już teraz sam zadbaj o emocjonalną (i nie tylko) stronę swojego życia z chorobą, nawet jeśli komuś nie bardzo się to podoba. Trudno, czasem trzeba iść trochę pod prąd. Może z czasem ten "ktoś" dojrzy jak dużo Ci to daje i doceni? Ech gdyby tak pasje bywały zaraźliwe... zbyt piękne, aby było prawdziwe. 

Do wszystkich, szczególnie młodszych:

„Twój czas jest ograniczony, a więc nie marnuj go na życie cudzym życiem. Nie daj się złapać w pułapkę przeżywania życia, będąc sterowanym przez innych. Nie pozwól, by zgiełk opinii innych zagłuszył twój wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miej odwagę podążać za swoim sercem i intuicją. One jakimś cudem już wiedzą, kim tak naprawdę chcesz zostać. Wszystko inne ma wartość drugorzędną!” – Steve Jobs

Wszystkiego dobrego i pamiętajcie, że życie jest zbyt krótkie, żeby się martwić o drobiazgi. Śmiejcie się często i kochajcie mocno!

Deni

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania