Dzień z życia w towarzystwie Parkinsona
Czym dłużej żyję z chorobą Parkinsona, tym bardziej utwierdzam się w niewiedzy innych na jej temat. To musi się zmienić, dla dobra samych pacjentów, bo zdarzają się bardzo przykre sytuacje, które na pewno nie pomagają.
Pisałam już wcześniej o dyskinezach, to jest jeden z ważniejszych powodów podnoszenia świadomości społeczeństwa w tym temacie. Nie tylko jedenastego kwietnia, stale.
Dzisiaj dzień z Parkinsonem, jeden z wielu w ostatnim czasie.
Budzenie - bardzo duża sztywność, skurcze łydek, dystonia lewej stopy, palce podwinięte, ledwie chodzę
6:00 LEK i czekanie aż będzie lepiej, może będzie;
7:00 mogę zjeść śniadanie (bezbiałkowe) + ekstra dodatek, czyli kolejne LEKI
7:40 nasilenie DYSKINEZ, bardzo mocno się bujam;
8:00 nasila się ból barku po lewej stronie, promieniujący do głowy i w drugą stronę, czyli do ramienia. Kompres lodowy trochę łagodzi;
8:00 LEK
8:45 chwila na ćwiczenia z taśmą
9:00 nasilają się napięcia i rozdrażnienie, nie mogę sobie znaleźć miejsca, jest mi za gorąco (nie ma upału);
9:10 próbuje zagłuszyć objawy, siadam na rower stacjonarny i kręcę
9:30 LEK
10:30 jest czas na drugie śniadanie nie za suche, bo nie przejdzie
11:00 objawy łagodnieją, bujam się i rysuję
12:00 nasilają się objawy
13:00 LEK
13:30 można pomyśleć o obiedzie
14:30 rozdrażnienie, nosi mnie, czyli bez kija nie podchodź;
Muszę wyjść z domu, idę do garażu i wyciągam skuter, jadę. Ledwie wyjechałam, zaczyna padać deszcz; zmokłam, zmarzłam, a to rzadkość, bo zazwyczaj jest mi za gorąco;
Zatrzymałam się pod dachem, napiłam wody (butelka z wodą i leki zawsze przy sobie), dalej padało, pojechałam do domu;
15:45 dalej rozdrażniona
Muszę coś ze sobą zrobić, dochodzę do wniosku, że upiekę ciastka owsiane (płatki, amarantus, migdały, żurawina, słonecznik, inulina, trochę mleka kokosowego w proszku, jajka) Coś muszę zrobić!!!
16:00 ciastka w piecu, ja masuję lewą nogę;
16:20 ciastka się studzą, moja noga też, pod lodowym kompresem; rozdrażnienie trochę zmalało;
16:30 LEK, czas na kolejną dawkę
17:15 poczułam się trochę lepiej, przede wszystkim spokojniejsza.
17:30 czas na kolację, nasilają się niektóre bóle; LEKI
18:00 lewa noga na matę masującą, ja do inernetu
18:30 mam jeden zimny kompres i nie wiem gdzie go przyłożyć, noga czy ręka, przekładam;
19:00 nasila się dystonia, bardzo;
19:30 złe samopoczucie nadal, zaliczyłam znowu rower i trochę boksu, dalej źle;
20:00 źle, świra dostaję, to jest takie uczucie, które kojarzy mi się z określeniem "niespokojne nogi" tylko nie wiem czy to jest to; LEK
21:00 łagodniejsze dolegliwości, a ja mam ochotę na partyjkę Rummicuba online. Dzisiaj nawet udało mi się wgrać dwa razy.
22:00 LEKI, jest całkiem znośnie, słucham audioboka;
23:00 jeszcze jeden LEK
24:00 idę spać z nadzieją, że jutro będzie lepszy dzień. Dobranoc.
Ps. nie jestem pewna czy udało mi się to wiernie odtworzyć, ale tak to mniej więcej wygląda.
Danuta
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy