Herbaciany ogród
Nie da się ukryć, że ostatnio brakuje tu nowych wpisów. Nie jest to jednak jednoznaczne z moim totalnym lenistwem. Pomimo tego powstała kolejna praca:
Jakiś czas temu postanowiłam zacząć rysować na większym formacie niż A4, kupiłam odpowiedni blok i powoli zabrałam się za rysowanie. Tematyka nowych, większych prac, związana będzie z herbatą, a przynajmniej taki jest plan. Tak na prawdę, zgodnie z zasadą "tu i teraz", nie planuję zbyt wiele.
Dzisiaj chciałam zaprezentować pierwszą pracę wykonaną na formacie A3, zatytułowaną "Herbaciany ogród". Kolejne etapy pokazuję najczęściej na Instagramie, dlatego tu ograniczę się do trzech zdjęć.
Na pierwszym zdjęciu rysunek przed malowaniem. Na drugim (poniżej) zyskał nieco koloru, oczywiście herbacianego. Tak na prawdę nie malowałam prawdziwą herbatą a rooibosem, uważam, że ma piekny kolor, choć zdjęcie nie oddaje tego zbyt wiernie. To właśnie naparem z rooibosa najczęściej maluję, a jeśli już prawdziwą herbatą, to jest to czarny yunnan.
Końcowy efekt pracy widać na poniższym zdjęciu.
Pomysł na herbaciany cykl i większy format nie jest jedyny. Po głowie chodzi mi jeszcze coś innego, coś, do czego zainspirowała mnie pewna osoba. Co to będzie(?) na razie nie piszę. Żałuję tylko, że nie mam siły, ochoty i czego tam jeszcze potrzeba, w takiej ilości, jak pomysłów w głowie. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Herbaciany ogród
Generalnie mniej spędzam czasu przy komputerze, i niestety, trochę mniej z ołówkiem lub cienkopisem w ręku. Choroba daje się we znaki, często nie mam ochoty na nic, czyli jednak lenistwo? Nie, zdecydowanie nie.Jakiś czas temu postanowiłam zacząć rysować na większym formacie niż A4, kupiłam odpowiedni blok i powoli zabrałam się za rysowanie. Tematyka nowych, większych prac, związana będzie z herbatą, a przynajmniej taki jest plan. Tak na prawdę, zgodnie z zasadą "tu i teraz", nie planuję zbyt wiele.
Dzisiaj chciałam zaprezentować pierwszą pracę wykonaną na formacie A3, zatytułowaną "Herbaciany ogród". Kolejne etapy pokazuję najczęściej na Instagramie, dlatego tu ograniczę się do trzech zdjęć.
Na pierwszym zdjęciu rysunek przed malowaniem. Na drugim (poniżej) zyskał nieco koloru, oczywiście herbacianego. Tak na prawdę nie malowałam prawdziwą herbatą a rooibosem, uważam, że ma piekny kolor, choć zdjęcie nie oddaje tego zbyt wiernie. To właśnie naparem z rooibosa najczęściej maluję, a jeśli już prawdziwą herbatą, to jest to czarny yunnan.
Końcowy efekt pracy widać na poniższym zdjęciu.
Pomysł na herbaciany cykl i większy format nie jest jedyny. Po głowie chodzi mi jeszcze coś innego, coś, do czego zainspirowała mnie pewna osoba. Co to będzie(?) na razie nie piszę. Żałuję tylko, że nie mam siły, ochoty i czego tam jeszcze potrzeba, w takiej ilości, jak pomysłów w głowie. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Super. Masz talent. Rób to dalej. Powodzenia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń