Herbaciany junk journal

Ostatnio, jak zapewne zauważyliście, wciągnął mnie temat dzienników, albumów, notesów, czy też kalendarza z "artystycznymi" elementami. Moje tegoroczne wyzwanie, o którym jakiś czas temu pisałam, to ani bullet journal, ani art journal, a jedynie pomieszanie z poplątaniem, które mi zwyczajnie odpowiada. 

Temat "journali" bardzo mi się spodobał, postanowiłam więc zrobić notes tematyczny. Głównym tematem mogła zostać metoda Zentangle, ale wybrałam inny, równie mi bliski, czyli herbatę. I tak, w wolnych chwilach, strona po stronie, powstaje herbaciany album.

W przeciwieństwie do rysowania techniką Zentangle, w herbacianym notesie nic nie jest super dokładne. Tu pozwalam sobie na pełną swobodę, bazgrając, jak tylko mam ochotę. Czasem jednak, wcześniejsze nawyki dominują i rysunek filiżanki staje się zbyt dokładny, szczegółowy. Nie przeszkadza mi to, akceptuję wszystko, nawet pomarszczone od wody kartki.

Okładka albumu ze starej książki

Bardzo szanuję wszystkie książki, ale czasem zdarzają się sytuacje, kiedy nie bardzo wiadomo co z nimi zrobić. Miałam w domu kilka sztuk, biblioteka i antykwariat nie chcą, zresztą nikt nie chce, łącznie ze mną. Wykorzystałam więc dobrą, sztywną okładkę do swojego albumu. Z góry zakładałam, że podobnie jak w kalendarzu, będzie to dziennik/album śmieciowy, bez specjalnych nakładów finansowych.

Stara okładka książki była ciemna, postanowiłam pomalować ją farbą akrylową, zostawiając pewne niedociągnięcia. Następie okleiłam całość zużytymi saszetkami po herbacie, udekorowałam i polakierowałam satynowym werniksem do decoupagu. Może w końcu zużyję nagromadzone materiały?

Karty albumu ze starego papieru

Gdzieś, w czeluściach nie mojej szafy, leżała ryza papieru tak starego, że całkowicie zmienił kolor na żółty. Stwierdziłam, że nie ma co go wyrzucać, będzie idealny (prawie) do albumu. Część kartek poddałam barwieniu, czy może chlapaniu, herbatą i nie tylko. Paćkałam, suszyłam w piekarniku, później nawet nieco je prasowałam. One jednak i tak zostały pofalowane, ale w sumie dodaje to ciekawego efektu. 

Inna wersja barwionego w domu papieru to ta pachnąca kawą. Efekt, zwłaszcza po suszeniu w piekarniku, super. 

Kolejną czynnością było szycie. Tak, ambitnie postanowiłam kartki zszywać. Robiłam to po raz pierwszy, a jak dodać do tego niesprawną rękę, efekt końcowy nie zachwycił mnie, więc nie będę się nim tu chwalić. Ważne, że całość trzyma się kupy, a z następnym notesem na pewno pójdzie mi lepiej. 

Połączenie kartek z okładką niby proste, ale też chwalić się nie będę. Utrudnieniem jest grubość albumu. Na początku chudzina, po wypełnieniu rysunkami, wklejkami a nawet różnymi drobiazgami, mocno przybiera w obwodzie, czyli na grubość. Trzeba to oczywiście przewidzieć i tak też zrobiłam. Mimo wszystko do ideału daleko, tylko kto powiedział, że musi być idealnie? 

Czas na pierwsze karty herbacianego albumu

Tak jak już wspomniałam, album ma być zdecydowanie śmieciowy, dlatego zrezygnowałam z takich zabiegów jak pokrywanie stron gesso, ponieważ musiałbym to medium kupić. Sam papier też nie należy do najlepszych. Tworzę kolejne strony z tego, czym dysponuję i zupełnie nie przejmuje się efektem końcowym. Można by powiedzieć, że idę na żywioł, choć w moim przypadku to dość śmiesznie brzmi. Daleko mi do żywiołu. Jakiegokolwiek. 

W albumie znalazły się cytaty związane z herbatą oraz pewne myśli, jakie pojawiają się w głowie pod wpływem chwili. Pierwsze karty możecie obejrzeć na zdjęciach poniżej.







Elementy, które mogą znaleźć się w herbacianym dzienniku to:

  • cytaty o herbacie
  • opisy degustowanych herbat
  • obrazki malowane na zużytych saszetkach
  • opisy dodatków do herbaty (można wkleić małe próbki z krótkim opisem)
  • wspomnienie z herbaciarni
  • kieszonki na herbaciane saszetki
  • przykładowe zakładki z saszetek
  • kalendarz roczny lub miesięczny gdzie wpisuje się nazwę najlepszej herbaty dnia
  • i wiele innych... 

Taki dziennik z założenia nie musi być piękny, równy, wygładzony i pełen wyszukanych elementów, zazwyczaj kupionych, bo... 

"Sztuka nie ma wyglądać ładnie; ma sprawić, że coś poczujesz."

– Rainbow Rowell

Mój notes z całą pewnością jest śmieciowy i taki pozostanie. Największym problemem jest niedobór zużytych saszetek herbacianych! Nie przepadam za herbatą "na smyczy" i nie bardzo mam ochotę aż tak się poświęcać dla skromnego notesu. A kupować herbatę, żeby zaparzyć i wylać do kranu? No nie, absolutnie nie do wykonania, zwłaszcza w przypadku junk jounalu. Zaprosić gości na herbatkę, też nie bardzo bo pandemia. A poza tym swoim gościom to ja serwuję coś innego. 

Warto przejrzeć swoje szpargały i wykorzystać je ponownie. Mam na przykład stary, częściowo zapełniony notatnik i już wiem co z nim zrobię. Na pewno go nie wyrzucę  bo ma dobrą, sztywną okładkę, a zmniejszona ilość stron (po wyrwaniu zapisanych) to akurat jest bardzo przydatne. Mam też inne "skarby", które prawdopodobnie trafiłyby do kosza, a teraz staną się całkiem potrzebne. 



Komentarze

  1. Coraz bardziej mnie to wszystko zaciekawia :). Piękny album powstał z tych niby śmieci, fajny miałaś pomysł na taki tematyczny junk journal. Bardzo mi się spodobały barwione kartki, zwłaszcza fantastycznie wyglądają te przypiekane z kawą :). A pofalowanie tylko dodaje im uroku! Journala raczej nie zaprowadzę (nigdy nie mów "nigdy"!), ale to pieczenie papieru z kawą... pomysł sobie zapisuję w pamięci, może go jakoś inaczej wykorzystam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci Małgosiu, że efekt kawowych kartek mnie zaskoczył, a nie pokazałam wszystkich, na innych wzory ułożyły się inaczej.

      Usuń
  2. Obserwuję na instgramie , le tam mam inną nazwę-szarobure ; )
    Bardzo podoba mi się ten album :) Ja dopiero selekcjonuję kartki. Na you tube znalazłam jak można gesso zrobić w domu. I jak się zszywa kartki też patrzyłam :) Czyli mozliwe,że lda dzień coś też będę miała do pokazania w tym temacie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania