Zaczytane serce

Dzisiaj postanowiłam napisać krótko i konkretnie. Skoro jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, niech tak będzie. Co wyczytacie z tego obrazu, nie wiem. Zbyt wiele czynników na to się składa, począwszy od moich umiejętności, skończywszy na Waszym odbiorze i interpretacji.

Jeśli mam być szczera, absolutnie nie zależy mi na tym, aby odbiorca "czytał" to, co chciałam napisać. Podobają mi się inne interpretacje obrazu i bardzo chętnie je poznaję. Och, no przecież każdy artysta chce aby mówić o jego pracach! Ha...

Zanim pokażę Wam mój ostatni rysunek w całości, słów kilka (chyba) o tym jak powstał.


Zaczęło się od wizyty u kardiologa, gdzie usłyszałam, że moja pompka jeszcze trochę będzie w stanie pracować, czytaj pompować. Cała happy postanowiłam narysować serce w wersji bardziej anatomicznej. Nawiasem mówiąc to nie pierwsze serducho w mojej twórczości. W końcu do kardiologa chodziłam już wcześniej. Postanowiłam, będzie serce z kwiatami, a całość ozdobię wzorami Zentangle. I tak się zaczęło. Powoli przybywało fragmentów, kolorów.



Aż w końcu dochodząc do dolnego koniuszka serca (to chyba ma jakąś nazwę?), wpadłam na pomysł wrzucenia do niego półki z książkami. Przecież czytam tak dużo! Chciałam nawet wpisać na grzbietach tytuły, ale szybko stwierdziłam, że to bez sensu. 


I tak powstał kolejny rysunek. Pokazuję go publicznie, ale nie do końca jestem z niego zadowolona. W końcu nie można pokazywać samych arcydzieł! Od czasu do czasu warto zasygnalizować, że każdy ma gorsze dni i słabsze prace. Słabsze z mojego punktu widzenia, bo z doświadczenia wiem, że to co mi się nie podoba, spotyka się z dobrym przyjęciem u innych osób. W końcu każdy swój gust ma i dobrze.

Czas na całość. 


Teraz poddaję się Waszej ostrej krytyce, jeśli tylko macie na nią ochotę. 

A tak dla przypomnienia, czy może nawet porównania, jedno z wcześniejszych serc. 


P.S. Właśnie dotarło do mnie, że rysując serducho zużyłam ostatni arkusz papieru akwarelowego! To katastrofa! Dzień a może trzy bez rysowania? To cholernie frustrujące, kiedy chcesz rysować, ale nie masz na czym. 

Miłego weekendu, Deni

Komentarze

  1. Picasso jak nie miał nic innego pod ręką, to rysował/malował na kamieniach, pudełku od zapałek, talerzu itd... Jak znam Twoją kreatywność, to na pewno coś ciekawego wymyślisz :))).
    Danusiu, piękny obraz, oba są piękne! Widzę tam dokładnie to, co opisałaś i bardzo mi się podoba zarówno pomysł, jak i jego efekt rysunkowy :).
    Co do pokazywania mniej udanych dzieł, to powiem szczerze, że jak patrzę na swoje wcześniejsze posty na blogu, to większość mam ochotę usunąć, tak jestem zażenowana poziomem moich prac rysunkowo-malarskich ;). Między lepszymi obrazkami zdarzają się gorsze... - ale może to tylko nasza autorska samokrytyka? Tak jak piszesz - często same nie jesteśmy zadowolone, a innym się to naprawdę podoba. Pod niektórymi moimi gorszymi (w moim mniemaniu) pracami pojawiały się czasem znacznie bardziej entuzjastyczne komentarze, niż pod tymi, z których byłam dumna. Warto więc pokazać wszystko, co się tworzy. Wśród zdawkowych grzeczności potrafimy przecież wyłuskać te szczere i prawdziwe komentarze, które motywują, dodają skrzydeł :). Maluj, rysuj, Danusiu, dla mnie zawsze jesteś inspiracją i wzorem do naśladowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu :) zawsze potrafisz człowieka podbudować. :) Skoro jesteśmy dowie to z całą pewnością cała reszta ma podobnie z tym co się podoba, a co nie. Tak myślę. Z tym brakiem papieru widzę jedno rozwiązanie, udać się do plastyka na zakupy. :) W przeciwnym razie mogę zabrać się za ściany i nie jestem pewna czy mąż byłby zachwycony. Właściwie... skoro mam mieć malowany pokój w sierpniu?? ;) Haha

      Usuń
    2. Ja mam całkiem serio pomysł na pomalowanie... a raczej porysowanie wodoodpornym pisakiem jednej ściany (na razie skromnie - przy schodach do piwnicy) - we wzory mandalowe :))).

      Usuń
    3. To jest na pewno ciekawy pomysł. :)

      Usuń
  2. A do mnie, to twoje Danusiu najnowsze serce...krzyczy! I to od pierwszego wejrzenia. To ta półka z książkami taka głośna, ja widzę tam usta, szeroko otwarte. Tak mi przyszło to głowy, że może te książki dlatego do mnie krzyczą, że dawno żadnej nie przeczytałam, jakoś nie mogę się zmobilizować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest :) zachęcam do nadrobienia czytelniczych zaległości. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania