Klitoria ternateńska w roli farby
Prezentując ostatni mój duży rysunek z aniołem, pisałam o klitorii, która podobnie jak rooibos, posłużyła mi w roli farby. Dzisiaj kilka słów więcej o tym naturalnym barwniku.
Przede wszystkim pytanie dlaczego napary z roślin, zamiast akwareli? Powody mogą być różne, chęć eksperymentowania, oryginalność, czy wreszcie sprawy czysto techniczne. Jeśli użyć klasycznej akwareli i malować nią gotowy już rysunek, wykonany tuszem, pozostają naloty i czerń już czernią nie jest. Najlepiej więc malować akwarelą szkic ołówkiem, dopiero później rysować tuszem. Jednak w przypadku cienkopisów, których używam, zdarza się ich "zatykanie" drobinkami z farby. Na szczęście odwracalne, można je ponownie rozpisać. W przypadku "herbat" tego nie ma i doskonale maluje się nimi na już narysowanych tuszem pracach. I oczywiście najważniejsza zaleta to bardzo oryginalne kolory.
Klitoria ternateńska, niebieska herbata, o wielu właściwościach leczniczych, sprawdza się w roli farby bardzo dobrze.
W pewnym stopniu potwierdzić to mogą poniższe eksperymenty. Przykłady różnych odcieni klitorii po zastosowaniu kwasku cytrynowego. Barwa pod wpływem kwasu zmienia się, nawiasem mówiąc całkiem podobnie jak ma to miejsce w przypadku czerwonej kapusty, na bardziej różową. Po pomalowaniu kartonika naparem z klitorii, wystarczy gdzieniegdzie dotknąć go pędzlem zamoczonym w kwaśnym roztworze (kwasek cytrynowym, sok z cytryny, ocet). Oczywiście można też dodać kwasku do całego naparu. Środkowy przykład to napar bez dodatku czegokolwiek
Prawdopodobnie gdy zamiast kwasu cytrynowego zastosować proszek do prania, otrzymamy odcień bardziej zielony. Nie sprawdzałam, ale pewnie jeszcze kiedyś to zrobię.
Korzystając z przygotowanych płytek wystarczy narysować na nich dowolne wzory i kolejne mini dzieła gotowe.
Bardzo ładne kolory. Nie wiedziałam, że istnieją takie farby.
OdpowiedzUsuńPiękne efekty, no i ciekawe doświadczenie :). Można spróbować z sodą albo proszkiem do pieczenia (pewnie wyjdzie podobnie jak z proszkiem do prania). Rezultat może podobny do malowania akwarelą, ale chodzi też o frajdę z takiego kreatywnego podejścia do potencjalnych barwników nieoczywistych. Moja koleżanka-kawoszka maluje kawą, bo zapach kawy przy malowaniu sprawia jej dodatkową przyjemność.
OdpowiedzUsuńO tak, kawą też przyjemnie się maluje. :)
UsuńHerbaty uwielbiam wszelakie, ale nie wpadłam na pomysł by naparami z nich malować ;) Piękne odcienie.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńNiezwykłe obrazy - wiele razy zabierałam się za tworzenie i zabawę farbami, ale coś w tym brakowało. Mimo wielu pochwał życzliwych osób - mnie coś blokowało - wiedziałam, że można lepiej np. tak jak autorka :)
OdpowiedzUsuńMoże zacząć właśnie od prostych wzorów Zenangle, żeby tę blokadę ominąć?
Usuń