Mała księga ptaków

Dawno nie pisałam na blogu co słychać u mojej ptasiej rodziny. Odpoczywa ode mnie, ale wszystko do czasu. Przypomniałam sobie o nich, a dzisiaj relacja. Tym razem ptaki dziwaki wystąpiły w nieco zmienionej szacie, bo przecież lubią stroić się w piórka. Sama szata to jeszcze nie wszystko, zmieniło się również otoczenie. 

A teraz bardziej poważnie. Dzisiaj kilka słów na temat książek akordeonowych, które są ciekawym pomysłem na pewną formę małych albumów. Książki akordeonowe można złożyć i nie zajmują wiele miejsca, ale można też je rozłożyć na biurku czy okiennym parapecie i cieszyć się nim od rana do wieczora. Tu od razu moja propozycja - świetne rozwiązanie na świąteczną dekorację. 

W Japonii w okresie Edo wielu podróżników prowadziło dzienniki swoich wypraw właśnie w takiej, wygodnej dla nich akordeonowej formie. Okazały się one znacznie praktyczniejsze niż wcześniejsze zwoje. Japońska nazwa tego typu książek, czy może raczej dzienników, to ohiron. (źródło)

W dużym uproszczeniu, książka akordeonowa to pas papieru poskładany w harmonijkę i oprawiony w dwie sztywniejsze okładki. Wiecie jak wygląda akordeon więc dokładniejsze tłumaczenie jest chyba  zbędne. 

Książkę można wykonać na dwa sposoby, albo z całego paska papieru, odpowiednio poskładanego, albo z pojedynczych kartoników. W drugim przypadku, poszczególne elementy naklejamy na jeden pas cieńszego papieru. U mnie zaczęło się od kwadratowych kartoników, łączących się wzorami w całość. Dlaczego tak? Ponieważ początkowo nie planowałam książki akordeonowej. 

Jak to u mnie bywa, plany często ulegają zmianie i tak powstał składany album.

Okładka z grubej tektury, oklejona resztkami tapet, całość zawiązywana rzemykiem. 

Na koniec jeszcze kilka ujęć. 




Komentarze

  1. Bardzo intrygujący pomysł. Rewelacyjnie wygląda taka książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chyba faktycznie dobrze wyszło skoro już ma nowego właściciela. :)

      Usuń
  2. Lubię robić albumy harmonijkowe a takie małe formy to ja kocham :)
    Cudowne są Twoje ptaszorki :)
    Ostatnio też używam tapety na okładki moich albumów (kiedyś w sklepie z tapetami wyrzucali przestarzałe katalogi, skorzystałam, teraz mam spory zapas tapet różnorakich).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) oj to super tym katalogiem, tego nigdy zbyt dużo. :) Mi się trochę zapasy wykruszają, zwłaszcza te herbaciane bo nie przepadam za ekspresówkami.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania