Park Art Journal - kolejny album

Właśnie skończyłam kolejny dziennik Park Art Journal. Który? Nie pamiętam, musiałabym policzyć, ale to chyba jest mało istotne. Już pojawiły się elementy nowego, ale na to przyjdzie jeszcze czas.

Ostatni album jest dość wypasiony, w sensie objętości, bo zawartość jest różna, niekoniecznie zawsze dopracowana w szczegółach. W takim dzienniku chodzi przecież o coś innego. Oczywiście mam cały czas na myśli Park Art Journal.

Muszę przyznać, że bardzo zadowolona jestem z okładki, jest bardzo przyjemna w dotyku. Delikatne bibułki z saszetek herbacianych dają bardzo fajny efekt. Szczegóły na końcu wpisu. 


Na blogu prezentuję jedynie garść przykładowych stron, spora część pozostałych jest zbyt osobista. Album prowadzę w pierwszej kolejności z myślą o sobie, ma on pomóc mi przetrwać w trudnych chwilach, których stale pojawia się więcej. Z drugiej strony chętnie dzielę się pomysłami z innymi, więc niektóre strony pokazuję. Tutaj nie da się podać dokładnej instrukcji co i jak narysować, bo to ma wychodzić od nas samych. Warto się  odrobinę wysilić, choć według mnie to bardziej przyjemność niż wysiłek. 









Kilka słów o okładce

Okładka składa się z małych kwadratów, których bazą jest papier z bloku technicznego. Na papierze przyklejony został materiał, którego nie potrafię określić, a dostałam go wraz z innymi szmatkami. Mogę pokazać jedynie resztkę, jaka mi została. 

Nie jest to bardzo grube, ale delikatnie miękkie i ma też leciutką fakturę. Myślę, że spokojnie da się dobrać coś innego.

Tak przygotowane kwadraty oklejałam zużytymi saszetkami po herbacie ekspresowej, a później naklejałam na karton i symbolicznie zszywałam. 

Do zabezpieczenia okładki z saszetek herbacianych, zamiast bezbarwnego lakieru wykorzystałam satynowy werniks do akryli. Nie wiem na ile sprawdzi się jako zabezpieczenie, ale za to wiem, że w dotyku jest właśnie bardzo przyjemny i nieco miękki. 

Mam cichą nadzieję, że uda mi się "zarazić" kolejną osobę do prowadzenia dziennika/albumu czy innego notatnika. W dzisiejszych czasach nie powinniśmy czekać na emeryturę, żeby zacząć to robić, bo zawsze lepiej zapobiegać. 

"Co­dzien­nie zma­gam się z bólem, nie­po­ko­jem i stra­chem, a je­dy­ną me­to­dą, która ła­go­dzi moje cier­pie­nie, jest cią­głe two­rze­nie sztu­ki. Po­dą­ży­łam drogą sztu­ki i od­kry­łam coś, co utrzy­mu­je mnie przy życiu."

— Yayoi Ku­sa­ma

Wszystkiego dobrego, Deni


Komentarze

  1. Podziwiam osoby tworzące jurnale, sama chyba bym się w tej formie nie odnalazła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie prezentuje się ten album :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny album :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cokolwiek tworzysz, wychodzą zawsze piękne rzeczy :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania