Kolorowe ołówki i Zentangle
Od pewnego czasu tak przestawiłam się formatem prac na prostokątny, związany z ATC, że planując kolejny typowy rysunek Zentangle, nie wybieram klasycznego kwadratu. Nie mam pojęcia czy i kiedy nastąpi powrót do klasyki. W sumie nie ma to wielkiego znaczenia, a rysować wzory można na wszystkim.
Komponować, testować, korzystać z różnych technik i materiałów. Wszystko po to, aby zrobić coś inaczej, choć niekoniecznie lepiej. A żeby poznawać coś nowego, czasem trzeba zainwestować w nowe lub stare, ale sprawdzone materiały. Dzięki wsparciu niektórych czytelników, którzy postawili mi kawę, mogę pozwolić sobie na drobne zakupy, bez większego uszczerbku w budżecie domowym. I tak też niedawno zrobiłam, bo bardzo potrzebne mi były nowe cienkopisy i bloki. Ach jak ja lubię takie zakupy!
Poza standardowym zamówieniem, tego co zawsze jest potrzebne, zamówiłam również kolorowe ołówki grafitowe Derwent Graphitint. To połączenie grafitu rysunkowego i kolorowego pigmentu. Można je stosować zarówno na sucho jak i na mokro. Ja zdecydowanie wybieram na mokro. Kiedyś już o nich wspominałam na blogu. Miałam kilka kolorów, a tym razem zamówiłam kolejne. Zaletą zakupu jest to, że ołówki sprzedawane są na sztuki.
Zawsze wychodzę z założenia, że tworzyć można tym, co się ma. Brak specjalistycznych narzędzi i materiałów nie jest przeszkodą. Dlatego takie udogodnienia jak sprzedaż na sztuki jest bardzo wygodne i pomocne. Po pierwsze kupuję tyle, na ile mnie stać. Po drugie, mogę sprawdzić jakość, zanim zdecyduję się na cały zestaw.
Bardzo lubię całą gamę kolorystyczną tych ołówków. Szczerze je polecam. A teraz czas na malutką prezentację efektów, oczywiście zentanglowych.
Przymierzam się do większej pracy z wykorzystaniem wspomnianych kolorowych ołówków. Mam nadzieję, że uda mi się plan zrealizować, bo trzeba szykować się do udziału w kolejnej wystawie. Co prawda czasy nie za bardzo sprzyjają takim imprezom, ale w bardzo zaostrzonej formie może się uda.
Jeszcze rzut okiem na zakupy, gdzie widać moje ulubione narzędzia i materiały, choć kolorowe ołówki akurat tu się schowały.
Rysunki fantastyczne, jak zawsze :))). Zaciekawiłaś mnie tymi ołówkami, dają fajne efekty :). Czy to coś podobnego (albo wręcz to samo) jak kredki akwarelowe? Czy możesz napisać coś na temat różnic/podobieństw między takimi kredkami a tymi ołówkami? Dotychczas nie korzystałam ani z jednych, ani z drugich, a czasem coś mi tam chodzi po głowie, żeby spróbować takiej metody kolorowania rysunków cienkopisem, tylko teraz nie bardzo wiem co kupić - kredki czy ołówki?
OdpowiedzUsuńMałgosiu te ołówki, bo tak się nazywają, są bardzo zbliżone do kredek akwarelowych. W moim odczucie lepiej się rozprowadzają pod wpływem wody niż klasyczne kredki akwarelowe, tej samej firmy. Jakoś tak bardziej... miękko. Je zdecydowanie wolę te ołówki. No i oczywiście te kolory zupełnie inne. Jeśli nie zależy Ci na klasycznych, czystych kolorach to polecam właśnie te ołówki. A najlepiej jedne i drugie. :)
UsuńFantastycznie pracę. Uwielbiam Twoje rysunki.
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam, Marzec jest dla mnie zawsze ciężki . A tutaj tyle ciekawości, muszę kilka postów nadrobić:) Śliczne prace :) Bardzo ciekawe te kolorowe ołówki, trochę drogie Jednak z drugiej strony czasem lepiej kupić dwa,trzy porządne, niż 12 kredek które wcale nie mają dobrego pigmentu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie zaleta, że można kupować na sztuki. :)
Usuń