Teraźniejszość i powrót do przeszłości

Od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania kolejnego wpisu, bo przecież  stale coś tworzę, maluję, rysuję czy lepię. Jednak z tym pisaniem nie jest tak łatwo jak miało to miejsce jakiś miesiąc temu i wcześniej. Kiedy jednak czytam Wasze komentarze, odnośnie mojego miejsca w sieci, znajduję osoby, które zdecydowanie bardziej preferują blog niż Facebooka czy inne serwisy społecznościowe,  poczuwam się do tego, aby przygotować nowy wpis.

Właśnie siedzę sobie przy komputerze,  popijam smaczną zieloną herbatę,  mam włączony mikrofon i...  jak zapewne się domyślasz, dyktuję dzisiejszy wpis. Może lepiej byłoby zostawić w formie mówionej, czyli tak zwanego podcastu? Zapewne dla wielu czytelników byłaby to wygodniejsza forma,  ja jednak pozostawię formę pisaną, ponieważ nagrywanie podcastów też wymaga pewnych umiejętności, dotyczących mowy.  A właściwie wymowy. Poza tym miałabym do usuwania bardzo, bardzo dużo przerw, bo do gaduł nie należę. Pan p. swoimi działaniami skutecznie mnie zniechęca. A może inaczej, nie tyle zniechęca, co utrudnia. W dodatku utrudnia na dwie strony czyli nie tylko problem z płynną mowa, ale i z czytaniem. 

Jeśli chodzi o czytanie długich tekstów, takich jak na przykład ten wpis, z pomocą przychodzi możliwość czytania wyświetlanych na ekranie tekstów. Korzystając z komputera używam przeglądarki Edge, która  ma bardzo wygodne funkcje. Nawiasem mówiąc o takich udogodnieniach warto pisać bo nie wszyscy je znają, ale pozwól, że zrobię to następnym razem.  Pisać? Nie, ja Ci powiem, a Ty przeczytasz.  Albo posłuchasz.

No dobrze, ale miałam pisać o czymś nowym, a właściwie starym, do którego wracam. Mam tu na myśli karty kolekcjonerskie ATC, czyli miniaturowe dzieła sztuki, o których pisałam wcześniej na blogu.

Moja choroba ma to do siebie, że stale coś trzeba robić i najchętniej coś nowego, a być może starego w nieco zmienionej formie. Mówiąc krótko potrzebne są zmiany. Decydując się na karty ATC chciałam również sprawdzić jak poradzę sobie z rysowaniem na tak małym formacie.

Okazało się, że w lepszych godzinach dnia, potrafię jeszcze coś narysować, namalować czy przykleić na tak małym formacie. Powiecie no a co z miniaturami, przecież tam są jeszcze mniejsze elementy. To prawda, ale miniatur jest ostatnio również mniej. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Dzisiejszy wpis przeplatam nowymi kartami ATC. Zapewne w najbliższym czasie pojawi się ich nieco więcej. Prawdę mówiąc już mam kilka nowszych, ale jeszcze nie zdążyłam zrobić zdjęć. 

Podsumowując, w najbliższym czasie pochwalę się najnowszymi kartami ABC,  postaram się napisać więcej o pewnych udogodnieniach, nie tylko dla osób dotkniętych chorobą Parkinsona. A dzisiaj już macham do Ciebie ręką i mówię pa, do "usłyszenia" za kilka dni.

Komentarze

  1. Cudowne ATC. Ciekawy pomysł na nagrywanie podcastów zamiast pisania posta. Choć osobiście nie zdecydowałabym się na taką formę. Myślę, że pozostanę jednak przy formie pisanej na swoim blogu :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając siebie... nagrywanie będzie mi pomocne jedynie przy redagowaniu tekstów. My już pewne rzeczy mamy w genach i może to dobrze.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania