Moc Nocnego Anioła

Już nie pierwszy raz wspominam o mocy, którą mają w sobie Anioły. Zaczęło się od jednego z nich, o którym pisałam na blogu wcześniej, później można było o tym przeczytać na Instagramie. Przyszedł czas na kolejny dowód anielskiej mocy. :)

Chętnie Wam o tym opowiem, ale niestety nie zaprezentuję przemian jakie zachodziły na papierze. Szkoda, bo nawet pomijając już moce anielskie, warto było pokazać, że nie trzeba się spieszyć z wyrzucaniem rysunku do śmieci, w momencie kiedy nas nie zadowala. Prawdę mówiąc, w moim przypadku było więcej niż niezadowolenie.

Jak wiecie ostatnio napadło mnie na rysowanie Aniołów i stało się to za sprawą jednego z nich. Przynajmniej w dużym stopniu, bo temat zainicjowała pewna osoba, którą serdecznie i telepatycznie pozdrawiam, bo jest mało prawdopodobne aby tu zaglądała.

Sporo Aniołów już narysowałam i jak się tak teraz zastanawiam... chyba żaden nie trafił do kosza na śmieci. Dodam tu, że od jakiegoś czasu kosz nie narzeka na brak "posiłków". Jednak Anioły tam nie trafiają!

Narysowałam kolejnego Anioła, sięgnęłam po farbę akwarelowe, malowałam... kiedy zrobiłam tło... katastrofa! To wyszło po prostu okropnie! I już miałam wyrzucić go do kosza, kiedy pojawiła się myśl... a może by go wyciąć z tła i zrobić nowe? Taki mix.

I tak właśnie zrobiłam, a efekt końcowy widać na zdjęciu.

Nocny Anioł

Nie jest to jakiś duży format bo korzystałam z bloku akwarelowego o wymiarach 148 x 240 mm. Ostatnio spora część Aniołów pojawia się właśnie na takim papierze. A materiały użyte do pracy? Chyba trudno nawet wyliczyć, ale postaram się wyliczyć: akwarela, cienkopisy Pigma Micron, farby akrylowe, żelopisy, papier akwarelowy oraz czarny karton.

O skrzydłach, niekoniecznie anielskich, pisałam w maju zeszłego roku, na drugim blogu. Dlaczego teraz o nim wspominam? Prawdy mówiąc sama nie wiem, ot takie skojarzenie, a poza tym wpis dość ważny, bo chodziło w nim, między innymi, o nieskazywanie na śmietnik "czegoś", co wydaje się już zbędne zepsute.

I jeszcze jeden dowód na anielską moc. Zanim zaczęłam malować tego Anioła, myślałam. sobie... chyba będzie na tym blogu przerwa, bo nie mam za bardzo o czym pisać. Maluję te Anioły, jeden za drugim, to o czym tu pisać? Zdjęcia prac pokazuję w niedawno zaktualizowanej Galerii "Rzeczy Wyjątkowe". Na Instagramie zresztą też.

Chyba ten Anioł specjalnie dał się zepsuć? :)

Co o tym myślicie? Deni

Komentarze

  1. Przepiękny anioł Danusiu. Dobrze, że go nie wyrzuciłaś. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, chyba ten Anioł dał się specjalnie ,,popsuć,, :) Robi wrażenie ......
    Uściski ślę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania