Autoterapia sztuką czy arteterapia?

Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do wpisu, w którym  napiszę kilka słów o różnicy w pojęciach związanych z terapią sztuką. Chyba czekałam na pierwszy komentarz, w którym zwrócono mi uwagę  na błąd. Nawiasem mówiąc, bardzo słusznie.

Często, pisząc o  tym jak korzystnie działa na nas sztuka, używałam określenia arteterapia. Było to takie trochę pójście na skróty, wygodna forma określająca to zjawisko, ale jednak błędna. Mój blog jest tylko pasjonacki (co często podkreślam), za jego pośrednictwem nie namawiam, a tym bardziej nie sprzedaję,  żadnych kursów, szkoleń czy ebooków. To jest po prostu moja osobista relacja opisująca wpływ działań artystycznych na mój stan, podczas trudnego czasu z nieuleczalną chorobą. To mniej więcej tak, jakbym usiadła z Tobą w kawiarni i zaczęła opowiadać Ci, jak sztuka wpływała na mnie przez ponad czterdzieści lat, jakie mam doświadczenia w tym temacie, co mi to wszystko daje.  Mimo bogatego, osobistego doświadczenia oraz nieformalnej formy bloga, nie powinno być na nim takich błędów. Dlatego od pewnego czasu staram się używać określenia autoterapia, ewentualnie twórczy relaks. Warto jednak przybliżyć garść informacji na temat różnic między arteterapią a autoterapią. 

Arteterapia czy autoterapia? 

Arteterapia to forma terapii, w której wykorzystuje się różne formy sztuki jako narzędzie do wyrażania i rozwiązywania problemów emocjonalnych lub psychicznych. Arteterapia powinna być prowadzona przez specjalistę (arteterapeutę) indywidualnie lub w grupie. Takie zajęcia, pod okiem dobrego specjalisty, dużo dają, o czym sama mogłam się przekonać kilka lat temu. Arteterapia pod okiem psychologa jest niestety często niedoceniana, głównie ze względu na to... co ludzie powiedzą. Przecież jeśli ktoś korzysta z pomocy psychologa, to znaczy, że coś z nim mocno nie tak, a dokładniej z jego głową. Myślisz, że takie opinie odeszły już do lamusa? Nic bardziej mylnego! 

Powszechnie wiadomo, że obraz może powiedzieć więcej niż słowa, dlatego zarówno arteterapia jak i autoterapia są warte zainteresowania i wprowadzenia w życie.  Autoterapia sztuką w moim odczuciu jest formą samopomocy, w której korzystam ze sztuki jako sposobu na relaksację, rozwój osobisty, bądź poprawę samopoczucia. Autoterapia sztuką nie wymaga udziału terapeuty ani specjalnych umiejętności artystycznych. Można tworzyć dowolną formę sztuki, według własnego uznania i potrzeb.

Nie będę tutaj oceniać żadnej terapii, prowadzić porównań, bo w sumie dużo zależy od tego co nam bardziej odpowiada. Nie można zmuszać do terapii sztuką ani siebie, ani innych. 

Korzyści autoterapii sztuką dla zdrowia psychicznego i fizycznego

Na temat autoterapii mogę napisać więcej, bo sama z niej korzystam. Dokładnej definicji autoterapii nie podaję, bo nawet nie wiem, czy została taka sprecyzowana. Wiem natomiast, że tego typu działania sprawdzają się i przynoszą wiele korzyści.

 Autoterapia sztuką to sposób wykorzystania różnych form ekspresji artystycznej do pracy nad sobą samym. Może to być rysunek, malarstwo, fotografia, pisanie, muzyka czy taniec. Nie chodzi tu o tworzenie dzieł sztuki na pokaz lub dla oceny innych ludzi. Chodzi o to, żeby znaleźć własny język wyrażania tego, co się w nas dzieje: emocji, myśli, wspomnień, marzeń. Moim zdaniem autoterapia sztuką pomaga radzić sobie ze stresem, lękami, czy depresją, tak często pojawiającymi się w chorobie Parkinsona.

Autoterapia sztuką pomaga i ułatwia wyrażanie uczuć, zwiększa poczucie własnej wartości i pewności siebie, daje poczucie spełnienia i osiągnięcia celu. Autoterapia pomaga nie tylko poprawić nastrój i poczucie własnej wartości, ale także koordynację i sprawność ruchową. Dzięki arteterapii można ćwiczyć palce i dłonie oraz zwiększać precyzję ruchów. Niektóre techniki plastyczne mogą poprawiać sprawność nawet całych rąk.

Autoterapia sztuką nie wymaga specjalnych umiejętności czy talentów artystycznych. Wystarczy mieć chęć do eksperymentowania z różnymi materiałami i technikami oraz otwartość na własne doświadczenia. Nie musimy się porównywać z innymi ani oceniać swoich prac pod względem estetycznym czy technicznym. Ważne jest to, co one dla nas znaczą i jak wpływają na nasze samopoczucie.

Może się zastanawiasz, po co komu taka autoterapia? Czy nie wystarczy po prostu iść do psychologa albo psychiatry? Oczywiście nie mam nic przeciwko profesjonalnej pomocy, wręcz przeciwnie - uważam że jest bardzo, bardzo potrzebna i warto z niej korzystać. Jednak nie zawsze mamy dostęp do takiej pomocy albo nie czujemy się gotowi na nią. Wtedy autoterapia sztuką może być świetnym uzupełnieniem dla terapii tradycyjnej.

Autoterapia nie jest jednak zamiennikiem profesjonalnej pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej. Autoterapia może być niewystarczająca lub nieskuteczna w przypadku poważnych zaburzeń psychicznych. Dlatego autoterapia powinna być stosowana z rozwagą i ostrożnością, a w razie potrzeby należy skonsultować się z lekarzem lub terapeutą. I tu od razu zwracam uwagę na wybór terapeuty. Zawsze warto sprawdzić jego wykształcenie,  masz do tego prawo. W mojej subiektywnej ocenie roczny kurs, prowadzony online i 20 godzin praktyki to zdecydowanie za mało. 

Pomimo tego, że autoterapia to nie to samo co arteterapia, to jednak bywa skuteczna, co potwierdza wiele osób. 

Warto zastanowić się, które z twórczych metod można zaliczyć do terapii, a które nie. Zentangle, doodle, kolaże, neuroart, powolne rysowanie, mandale, kolorowanki czy nawet obrazy generowane przez sztuczną inteligencję... Czy którąś z tych metod można wybrać jako formę autoterapii? Czy możemy ją nazwać terapią? Być może narażę się na krytykę innych osób, jednak kierując się swoim doświadczeniem, twierdzę, że tak, można. 

Podejrzewam, że najwięcej kontrowersji może budzić sztuka generowana przez Ai. W dodatku słowa krytyki najczęściej będą pochodzić od osób, które nie wiedzą jak powstają takie obrazy. Sama nie odpowiem na blogu czy to może być dobry wybór, nie chcę wprowadzać w błąd, a poza tym to jest temat na oddzielny wpis. 

Na koniec napiszę jedynie, że dla mnie, takie metody i techniki twórcze, o jakich piszę na blogu, mogą być stosowane w autoterapii i mogą być terapią. Terapią, podczas której poprawiam sprawność manualną, koordynację, a przy okazji poprawiam swój stan psychiczny. Oddając się pasji, udaje mi się zapomnieć, choć na chwilę, o dokuczliwych objawach i bólu. A to jest niezwykle ważne!

P.S: Jeśli uważasz, że mój blog jest fajny i faktycznie czujesz się, jakbyśmy siedzieli w kawiarni,  możesz postawić mi kawę. ;) Każda, kolejna filiżanka, dodaje mi sił na kolejny wpis. 

Udanego relaksu ze sztuką, Deni

Komentarze

  1. Jak zwał tak zwał, ważne że pomaga Danusiu. Ja, gdy częściej robiłam kartki, miałam sprawniejsze dłonie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Danusiu, bardzo fajny i mądry wpis. Nieważne jaki rodzaj terapii sztuką, ważne aby pomagała i była odpowiednio dobrana do indywidualnych potrzeb.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania