5 lat z Zentangle

Niedawno zastanawiałam się ile lat temu zaczęłam swoją przygodę z Zentangle. Byłam przekonana, że zaczęło się to w 2016 roku, ale kiedy spojrzałam na pierwsze rysunki, okazało się że nieco wcześniej. Znalazłam pierwsze prace z 2015 roku. Jednym słowem ładna pięciolatka i chyba można świętować?

Kiedy i gdzie natknęłam się po raz pierwszy na Zentangle? Niestety, na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Z całą pewnością musiało to być w sferze wirtualnej. Gdzieś zobaczyłam, zainteresowałam się, zaczęłam czytać i w końcu zrobiłam pierwszy rysunek. Później był kolejny i kolejny... 

Początkowo rysowanie małych tangli nie wciągnęło mnie aż tak bardzo. Owszem, wydawało się przyjemnym zajęciem, ale nie na tyle, by poświęcać mu zbyt wiele czasu. Dopiero w roku 2016, bardzo dla mnie ciężkim zarówno fizycznie jak i psychicznie, doceniłam wszystkie zalety Zentangle. Kiedy podczas trzymiesięcznego pobytu w szpitalu poprosiłam rodzinę o przyniesienie przyborów do rysowania i papieru, był to chyba moment przełomowy. Myślę, że nie będzie przesadą użycie słów - był to powrót do życia. 

Co jest takiego specjalnego w Zentangle?

Muszę przyznać, że medytowanie, w sensie spędzania czasu na siedzeniu i bezczynnym poddawaniu się relaksacji, jakoś nigdy do mnie nie przemawiało. Nie wiem dlaczego, być może powodem była ucieczka czasu? Godzina medytacji to 60 minut na kreatywne tworzenie, to 60 minut na kilka rozdziałów książki, to 60 minut na spotkanie ze znajomym. A w pewnym wieku zaczyna się już nieco inaczej patrzeć na zegary. Czas ucieka nieprawdopodobnie szybko. Może właśnie z tego powodu Zentangle tak bardzo przypadło mi do gustu? Dochodzi tu do połączenia medytacji z twórczą kreatywnością. Czas spędzony na takiej właśnie medytacji daje nie tylko spokój i odprężenie, ale i nasze małe dzieło sztuki. 

Zentangle to rysunek medytacyjny, sprzyjający koncentracji i kreatywności. Jak sama mogłam się przekonać, wyraźnie poprawia samopoczucie, zmniejsza niepokój, nadpobudliwość, ogólnie wycisza. 

Pozwólcie, że zacytuję słowa dr hab. Cathy Malchiodi, ze strony psychologytoday.com (zachęcam do przeczytania całości):

"Dlaczego interesuje mnie Zentangle? Chociaż proces może wyglądać na zawiły, jest to pozornie prosta droga do odprężenia i wewnętrznego skupienia. W rzeczywistości, zwolennicy praktyki zauważają, że ma ona wiele zalet, w tym uspokojenie niespokojnego umysłu, zwiększenie pewności siebie i kultywowanie świadomości z chwili na chwilę w podobny sposób jak medytacja uważności."

Za co pokochałam Zentangle?

  • Błąd? Każdy je popełnia i to nie tylko na papierze. Błąd nie jest problemem, wręcz przeciwnie, to on właśnie sprawia, że ​projekt jest wyjątkowy. Błędy stają się częścią dzieła, podobnie jak w życiu. 
  • Zrobić coś z niczego. To właśnie Zentangle, gdzie z prostych elementów jak kreski i kropki oraz powtarzalnych wzorów powstaje to COŚ. Takie własne malutkie dzieło sztuki.
  • Ćwiczenie uważności. Z całą pewnością rysowanie Zentangle można nazwać ćwiczeniem uważności. Czy warto temu poświęcać czas? Na to musicie odpowiedzieć sobie sami, ja uważam że warto i to nie tylko rysując. 
  • Otwartość. Każdy rysunek powstaje wzór po wzorze, bez planu. Już na początku porzuca się jakiekolwiek wyobrażenie o tym, jak powinien wyglądać końcowy rysunek. Z każdym kolejnym fragmentem, każdym nowym wzorem, obserwuje się rozwój własnego dzieła. Taka otwartość pozwala dojrzeć piękno bez planowania. 
  • Zasady są po to aby je łamać. Ile razy już to pisałam? Klasyczny rysunek Zentangle to powtarzające się wzory na kwadratowym kartoniku. Wzory, które niczego konkretnego nie przedstawiają, nie mają góry ani dołu. Pewnie dlatego powstało określenie ZIA (zentangle inspired art) czyli sztuka inspirowana Zentangle, gdzie łamie się wszelkie zasady, choć wzorki pozostają. 
  • Dostępność. Zentangle jest dla każdego. Nie są  potrzebne jakieś specjalne narzędzia, nie trzeba przeznaczać oddzielnego pomieszczenia na pracownię. Tak na prawdę "zentanglowa" pracownia mieści się w małej szufladzie, albo w niewielkim notesie, z wpiętym do niego cienkopisem. 
  • Terapia sztuką. Żeby się nie powtarzać... czytaj wyżej. Tu tylko tyle - działa. 

Moje rady dla poczatkujących adeptów Zentangle

  • Przede wszystkim nie spiesz się. Pamiętaj, że nikt nie rodzi się artystą i nikt nie wymaga od Ciebie stworzenia arcydzieła. Odkrywaj różne wzory, zmieniaj je i po prostu ćwicz rysowanie. 
  • Skoncentruj się na rysowaniu małych fragmentów wzorów, nie staraj się planować całości.
  • Na pierwszych małych płytkach wykorzystuj tylko jeden lub dwa wzory. Skoncentrowanie uwagi na pojedynczej plątaninie, bawienie się nią i uczenie się jej w sposób indywidualny, zapewnia skupienie i prostotę pracy. 
  • Skoncentruj się na procesie, a nie na wyniku. Oddychaj, relaksuj się i baw się dobrze! Twoja wyobraźnia nie ma granic!

Polecam Ci dodatkowo wpisy:

A co w przyszłości?


Tego nikt nie potrafi przewidzieć. Póki jestem w stanie trzymać ołówek w dłoni na pewno będę rysować. Moim marzeniem jest móc praktykować tę twórczą medytację przez kolejnych pięć lat. Tylko tyle i będę na prawdę usatysfakcjonowana. Jest tyle przeciwności w życiu, tych osobistych i tych ogólnych, dotyczących nas wszystkich, że cieszyć się trzeba z każdego dnia, z każdego kolejnego poranka, kiedy o własnych siłach wstajemy z łóżka. Kiedy możemy jeszcze raz spojrzeć na bliskich, poczuć ciepło kociego futerka, przeczytać kolejny rozdział książki, czy wreszcie wziąć cienkopis i wypełnić kolejny kawałek papieru wzorami. A my zazwyczaj doceniamy wszystko zbyt późno, kiedy zaczynamy to tracić. Taka już nasza natura.


Komentarze

  1. Piękna rocznica, Danusiu! Gratuluję jubileuszu!
    No popatrz, jak to ten czas leci... Mnie się też wydaje, że w blogosferze jestem od niedawna, a tak naprawdę to pierwszy blog założyłam ponad 10 lat temu, aż mnie samej trudno uwierzyć!
    O Zentangle dowiedziałam się od Ciebie, a na pewno Ty moją wiedzę na ten temat mocno poszerzyłaś i uporządkowałaś, pokazałaś i wyjaśniłaś zasady. Inicjowałaś wielokrotnie zabawy rysunkowe, inspirowałaś mnie (i wiele innych osób), pokazując praktyczne zastosowanie Zentangle, a to wszystko w konsekwencji "pączkowało" moimi własnymi eksperymentami i poszukiwaniami w tym kierunku, w ogóle w dużym stopniu było motywacją do rysowania, nie tylko zresztą w stylu Zentangle. Za to wszystko serdecznie Ci dziękuję i życzę wielu kolejnych lat satysfakcjonującego twórczego działania! I dużo zdrówka oczywiście!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu za bardzo miłe słowa. :) Dla mnie to takie turbo doładowanie do dalszych działań, bo przecież blog jest też dla czytelników i to ogromnie miłe jeśli komuś jest przydatny, o komentarzach nie wspominając. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy.
Zapraszam Cię na mój drugi blog Silver60plus też o sztuce.

Sztuce przetrwania...

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania