Zakładki inspirowane sztuką Zentangle
Mam w domu niewielkie pudełko, pozostałość po jakimś tam zakupie. Czarne, sztywne, z wysuwaną szufladką. W pudełku przechowuję cały stosik zakładek do książek.
Tak, bardzo lubię ręcznie robione zakładki, pewnie dlatego, że dużo czytam. Ebooki czytam. Właśnie dlatego zakładki trzymam w pudełku. ;) Od czasu do czasu wyjmuję pudełko, żeby przejrzeć, znaleźć coś na drobny upominek, albo po to, aby dorzucić tam nowe. I chyba ten ostatni powód zdarza się najczęściej.
Rysowanie zakładek, zwłaszcza tych w stylu Zentangle, sprawia mi ogromną przyjemność. To zajęcie relaksuje, wycisza, a efekty zwyczajnie cieszą. Fakt, że zanim zacznie się rysować nową zakładkę, czy też klasyczną płytkę, często pojawia się uczucie... ale co mam narysować, jakie wzory wybrać i jak to rozmieścić, jak podzielić płaszczyznę przeznaczoną do rysowania?
Czasem pomysł przychodzi sam z siebie, a raczej z własnej wyobraźni i kreatywności. Są jednak dni, kiedy nachodzi mnie potrzeba rysowania, po prostu wiem, że muszę. Siedzę nad kawałkiem papieru i kompletnie nie wiem od czego zacząć. Robię sobie herbatę, może to rozjaśni umysł? Jedna czarka, druga... w końcu idę po kolejny dzbanek wody. Dalej patrzę na kawałek papieru... Całe szczęście, że herbata dobra, można delektować się smakiem, zanim przyjdzie "oświecenie".
Co robić w sytuacji, zwłaszcza kiedy chęć rysowania jest nie do odparcia? Najlepiej poszukać inspiracji w sieci. Nie ma w tym nic złego. Każdy artysta uczy się od innych, to całkiem normalny proces. I nawet nie chodzi tu o kopiowanie pomysłów (chociaż w Zentangle wzory jak najbardziej się kopiuje), ale sam impuls do działania.
Instagram, Pinterest i wiele innych miejsc, to ogrom instrukcji do rysowania wzorów Zentangle, przykłady pyłek, dużych prac i oczywiście zakładek do książek. Chcąc rozwijać się w tej technice, przeglądanie innych rysunków jest wręcz obowiązkowe.
Moja najnowsza seria zakładek powstała z racji zakupu gilotyny do papieru. Tak, tak spodobało mi się to fajne ciach... ciach..., że musiałam ciąć więcej. Najpierw wydrukowałam trochę Skrawków i ciach... ciach... Później płytki pod tangle, dalej mało. W końcu wzięłam blok z szarymi kartkami i ciach... będą zakładki.
Rysowałam, jak zwykle, cienkopisami Pigma Micron. Ze względu na wykorzystanie szarego papieru, zastosowałam również biały żelopis. A co udało mi się tym razem stworzyć, widzicie na poniższych zdjęciach.
Jeśli coś Was zainspirowało, to śmiało korzystajcie! Relaksujcie się uważnym rysowaniem, koncentrując się na samym procesie, a nie na wyniku. Bawcie się dobrze!
Tak, bardzo lubię ręcznie robione zakładki, pewnie dlatego, że dużo czytam. Ebooki czytam. Właśnie dlatego zakładki trzymam w pudełku. ;) Od czasu do czasu wyjmuję pudełko, żeby przejrzeć, znaleźć coś na drobny upominek, albo po to, aby dorzucić tam nowe. I chyba ten ostatni powód zdarza się najczęściej.
Rysowanie zakładek, zwłaszcza tych w stylu Zentangle, sprawia mi ogromną przyjemność. To zajęcie relaksuje, wycisza, a efekty zwyczajnie cieszą. Fakt, że zanim zacznie się rysować nową zakładkę, czy też klasyczną płytkę, często pojawia się uczucie... ale co mam narysować, jakie wzory wybrać i jak to rozmieścić, jak podzielić płaszczyznę przeznaczoną do rysowania?
Czasem pomysł przychodzi sam z siebie, a raczej z własnej wyobraźni i kreatywności. Są jednak dni, kiedy nachodzi mnie potrzeba rysowania, po prostu wiem, że muszę. Siedzę nad kawałkiem papieru i kompletnie nie wiem od czego zacząć. Robię sobie herbatę, może to rozjaśni umysł? Jedna czarka, druga... w końcu idę po kolejny dzbanek wody. Dalej patrzę na kawałek papieru... Całe szczęście, że herbata dobra, można delektować się smakiem, zanim przyjdzie "oświecenie".
Co robić w sytuacji, zwłaszcza kiedy chęć rysowania jest nie do odparcia? Najlepiej poszukać inspiracji w sieci. Nie ma w tym nic złego. Każdy artysta uczy się od innych, to całkiem normalny proces. I nawet nie chodzi tu o kopiowanie pomysłów (chociaż w Zentangle wzory jak najbardziej się kopiuje), ale sam impuls do działania.
Instagram, Pinterest i wiele innych miejsc, to ogrom instrukcji do rysowania wzorów Zentangle, przykłady pyłek, dużych prac i oczywiście zakładek do książek. Chcąc rozwijać się w tej technice, przeglądanie innych rysunków jest wręcz obowiązkowe.
Zakładki inspirowane Zentangle
Prawdę mówiąc rysowanie zakładek to podwójna korzyść. To sposób na uniknięcie magazynowania pudeł z kwadratowymi kartonikami, pokrytymi wzorami. Dla odmiany można magazynować... pudełka z zakładkami. Z zakładkami, które są świetnymi prezentami, bądź dodatkiem do nich.Moja najnowsza seria zakładek powstała z racji zakupu gilotyny do papieru. Tak, tak spodobało mi się to fajne ciach... ciach..., że musiałam ciąć więcej. Najpierw wydrukowałam trochę Skrawków i ciach... ciach... Później płytki pod tangle, dalej mało. W końcu wzięłam blok z szarymi kartkami i ciach... będą zakładki.
Rysowałam, jak zwykle, cienkopisami Pigma Micron. Ze względu na wykorzystanie szarego papieru, zastosowałam również biały żelopis. A co udało mi się tym razem stworzyć, widzicie na poniższych zdjęciach.
Jeśli coś Was zainspirowało, to śmiało korzystajcie! Relaksujcie się uważnym rysowaniem, koncentrując się na samym procesie, a nie na wyniku. Bawcie się dobrze!
Śliczne zakładki Danusiu.:) Ja niestety nie umiem tak rysować i raczej zentangle nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a rysować przecież nie wszyscy muszą. :)
UsuńNo proszę, jak nie nowe formaty, to nowa technika, co chwila zaskakujesz ciekawymi pomysłami! Istna fabryka inspiracji :))). Podoba mi się to połączenie czerni i bieli na szarym tle. Nawet podobne rysunki całkiem inaczej wyglądają jak się zmieni lub doda jeden tylko kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Małgosiu :) pomysłów mam wiele, to pewnie siedzenie w domu tak na to wpływa? No ale coś trzeba robić. :)
Usuń